top of page

Czy jest z tym związana jakaś historia, podanie?

Żadne lokalne podanie nie jest mi znane za wyjątkiem legendy o nazwie naszej miejscowości, która ma pochodzić od zawołania „lubą widzę”, czyli „widzę ukochaną”. Co zaś tyczy się historii odtworzonego stroju, jest ona bardzo złożona. Nie dało by się do tej idei powrócić, gdyby nie wyniki prac tak znanych folklorystów jak O. Kolberg, Z. Gloger, A. Chętnik, M. Żywirska, a przede wszystkim A. Błachowski. Warto też wspomnieć pokrótce o historii wzoru papieroplastyki. Otóż podczas jednej z wizyt w płockim Starym Spichlerzu, gdzie mieści się dział etnografii Muzeum Mazowieckiego natknęliśmy się na wykonany techniką płaskorzeźby stary, domowy ołtarzyk Matki Bożej Żuromińskiej, po obu stronach którego znajdują się piękne zdobienia kwiatowe. Na ich podstawie przygotowaliśmy typ wycinanki który nazwaliśmy „zawkrzeńskim marcinkiem”, chodzi oczywiście o jesienne astry.

Dlaczego i kto postanowił odtworzyć stroje ludowe w parafii i gminie Lubowidz?

Pomysł się zrodził w mojej głowie przed kilku laty. Pracując w różnych parafiach naszej diecezji spotykałem zespoły folklorystyczne tańczące głównie w strojach łowickich. Zadałem sobie w końcu pytanie: gdzie Płock, Mława, lub Ciechanów, a gdzie Łowicz – czy na północnowschodniej części stołecznego regionu nie było własnych strojów, charakterystycznych właśnie dla Mazowsza Starego? Od postawienia pytań przeszedłem do poszukiwań. Najpierw rozpocząłem kwerendę zasobów drukowanych oraz internetowych. Następnie przyszła kolej na odwiedziny w oddziałach muzealnych Płocka, Mławy, Sierpca, a nawet Ostrołęki. Po dotarciu do informacji i zgromadzeniu materiałów rozpocząłem porządkowanie ich i sporządzanie pierwszych szkiców. Wreszcie powstała rysunkowa, wersja stroju staromazowieckiego. Problem polegał na tym, że do naszych czasów nie przetrwał żaden egzemplarz ludowych ubrań z interesującego nas terenu. Trzeba było bazować na pracach etnografów oraz dziewiętnastowiecznych rycinach i obrazach. Oczywiście staraliśmy się jak najwierniej trzymać opisów i zachowanych wizerunków, jednak trzeba było podjąć indywidualne decyzje co do konkretnych szczegółów. Wszystko zostało jednak oparte nie tyle na intuicji, która też odegrała niebagatelną rolę, ile na znajomości ludowych strojów z terenów sąsiednich; Mazowsza i Kujaw, z których pewne trendy przenikały na naszą Ziemię Zawkrzeńską.

Konieczna przy odtwarzaniu lokalnego stroju była znajomość historii przemian ubiorów wiejskich u wyżej wspomnianych sąsiadów, lecz także obecne trendy obserwowane w kreacjach zespołów folklorystycznych, jak rodzaj obuwia, długość spódnic, czy typy chust a także gatunek tkanin.

Co wyróżnia strój lubowidzki?

Przede wszystkim to, że jest nasz. Jeśli chodzi o konkrety na pierwszy plan wybija się wyszycie „róży lubowidzkiej”. Etnograficzne opracowania nie wspominają co prawda nic o haftach, jednak niektóre stroje przechodziły nawet znaczne przeobrażenia na przestrzeni ostatnich dekad. Z racji na to, iż udało się nam odszukać miejscowe, stare zdobienia,  postanowiliśmy wykorzystać je w naszym stroju kobiecym. Jest to charakterystyczne przedstawienie róży, która posiada po obu stronach gałązki z liśćmi zakończone pąkami, zaś centralnie znajduje się kwiat wykonany rzadko stosowanym tzw. haftem bulionowym, czy też owijkowym. Innym elementem charakterystycznym stroju damskiego jest  kryza przy kołnierzyku koszuli, która w naszych strojach jest wykonana na szydełku. Ponadto w kroju strój damski jest zbieżny z krojem regionów sąsiedzkich; gąbińsko-sannickiego, łowickiego, czy Puszczy Białej, tzn. kieckę stanowi spódnica zszyta z gorsetem.

Czy są jakieś osoby zasłużone dla kultywowania tych miejscowych tradycji?

Oprócz stroju i przygotowaniem lokalnych pamiątek pracujemy nad różnymi formami rękodzielnictwa a także wskrzeszeniem folkloru muzycznego. Wspierają mnie i motywują do pracy w tym zakresie ksiądz proboszcz Tadeusz Nikicin oraz pan wójt Krzysztof Ziółkowski. Nic by jednak nie powstało, gdyby nie dosłownie sztab osób. Nie wyliczając wkładu pracy są to; Jagoda Gorczyca, Alina Górczewska, Katarzyna Kowal, Katarzyna i Tomasz Krzywdowie, Teresa Meler, Wanda Michalska, Dorota Musiał, Joanna Pawlak, Zofia Skorupska, Anna Wieczorek z mamą i Ewa Żurawska.

Mówi ksiądz, że są to „zawkrzeńskie” stroje, inni określają je jako „lubowidzkie”. Jak powinny być prawidłowo nazywane i jak one w ogóle wyglądają? Czym się różni jedno od drugiego?

Strój męski stanowią lniane portki z tzw. „fartuszkiem”, biała koszula przyramkowa z luźnymi rękawami wiązana pod szyją na czerwoną tasiemkę, czerwono-zielony tkany pas, ciemnoniebieska kamizela oraz czapka maciejówka. Strój zaś damski to czerwona spódnica zszyta z granatowym gorsetem, czerwony fartuch obwiedziony białą koronką, czerwone bądź bursztynowe korale i chusta pod którą mężatki nosiły tiulowy czepiec. Fartuch i gorset z wyhaftowanymi różami. Całości dopełniały skórzane buty i wierzchnie okrycia. Tak pokrótce wygląda strój w wersji lubowidzkiej. Nasza gmina zaś leży w Ziemi Zawkrzeńskiej, zatem błędem nie jest nazywać go Zakrzeńskim. Zawkrze z kolei to część Mazowsza Płockiego, zwanego Starym, zatem i staromazowieckim można go nazwać.

Tekst wywiadu do "Gościa Niedzielnego"

Wywiad przeprowadziła p. Agnieszka Otłowska.

Po zmianach został opublikowany jako artykuł w GN z 04.03.2018 r.

A. Otłowska: Proszę powiedzieć, co wyróżnia Lubowidz: jakie tradycje, na tle innych okolicznych parafii, także w sensie kulturowym i folklorystycznym? Skąd się to bierze?

G. Ślesicki: Nie ma zbyt wielu ugruntowanych w świadomości mieszkańców naszej parafii czy gminy tradycji. Najstarszą jest niewątpliwie pielgrzymowanie do sanktuarium żuromińskiego w drugą niedzielę września z okazji święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Wędrują wówczas do Matki Bożej Siewnej grupy pątnicze z całego naszego dekanatu, a także z ościennych; mławskiego, sierpeckiego czy rypińskiego oraz działdowskiego. Odradza się ponadto tradycja dożynek, które z roku na rok zyskują coraz większy rozgłos ściągając  licznie  mieszkańców naszego środowiska oraz gości. Próbujemy także  wskrzesić zwyczaj Nocy Świętojańskiej tak w wymiarze świeckim jak i religijnym. Trzeba też w tym miejscu wspomnieć o przywracanym obecnie kulcie Praskiego Dzieciątka Jezus a także tworzących się nowych tradycjach liturgicznych, jak zwyczaje oparte o cześć naszej parafianki, bł. matki Klary Ludwiki Szczęsnej.  Jest jeszcze jedna obyczajowość, która się powoli odradza, to ludowy strój oraz związane z nim wzornictwo haftu, które zaczęliśmy reaktywować z myślą o asyście procesyjnej.

bottom of page